Rozszerzanie diety tydzień 1 (raczkujac.pl)

Rozszerzamy dietę – tydzień 1

Trzy, dwa, jeden i… tak!!! 🙂 Zaczęłam rozszerzanie diety mojego młodszego synka! Nasze postępy relacjonuję na moim profilu na Instagramie i na stronie na Facebooku. Ilość wiadomości, które od Was dostałam w ciągu tego tygodnia przerosła moje oczekiwania! Zadawałyście tyle pytań, że postanowiłam na nie odpowiedzieć zbiorczo w formie postu, żeby każdy mógł łatwo znaleźć odpowiedź, której szuka 🙂

Będę Wam nadal relacjonować nasze postępy na bieżąco na moich profilach społecznościowych, a raz na tydzień postaram się zamieszczać podsumowanie także na blogu. Wiem, że temat początków rozszerzania diety u wielu z Was powoduje stres i spore wątpliwości. Jest to moment na który długo się przygotowujemy, z jednej strony nie możemy się go doczekać, a z drugiej się go obawiamy 🙂 Dlatego postanowiłam pokazywać Wam jak to wygląda u nas dzień po dniu. Zapraszam Was do wspólnego rozszerzania diety 🙂

Na początek chciałabym wyjaśnić kilka kwestii o które najczęściej pytałyście.

Oznaki gotowości do diety

Mój synek właśnie skończył 6 miesięcy. O tym kiedy powinno się rozpocząć rozszerzanie diety pisałam więcej tutaj.

Jeśli zastanawiasz się czy Twój maluszek jest gotowy na rozszerzanie diety sprawdź oznaki gotowości. Przygotowałam dla Ciebie specjalną checklistę do wydrukowania.

Pobieram checklistę

Jak rozszerzam dietę synkowi?

Rozszerzam dietę synkowi starając się podawać mu od początku jedzenie w kawałkach, np. marchewkę w słupkach. Jeśli decydujemy się na takie rozwiązanie kawałki jedzenia powinny być odpowiednio przygotowane. Po pierwsze – najlepsza forma to właśnie słupki, żeby dziecku było łatwo chwycić kawałek w rączkę. Po drugie taki kawałek musi być miękki – jeśli my jesteśmy w stanie rozgryźć go samymi wargami lub rozgnieść językiem o podniebienie to maluch powinien sobie z nim poradzić. Aby podawać jedzenie w kawałkach dziecko musi stabilnie siedzieć z podparciem, ale nie znaczy to, że musi umieć samodzielnie usiąść. Nie potrzebuje też posiadać jeszcze zębów. Dziecko świetnie radzi sobie przy pomocy samych dziąseł.

Staram się zachęcać synka do samodzielnego jedzenia, ale chciałabym go także nauczyć jedzenia z łyżeczki, którą ja mu będę podawać, gdyż uważam, że jest to po prostu czasami wygodne. Nie chcę wchodzić w dyskusje czy jest to zgodne z jakąś metodą rozszerzania diety czy nie. Uważam, że to metody są dla nas, a nie my dla metod 🙂

Nie sadzam do posiłku głodnego malucha. Najpierw proponuję synkowi mleko, a stałe pokarmy po 30-45 minutach. Pamiętajcie, że głodny maluch to zdenerwowany maluch i nie będzie wtedy zainteresowany poznawaniem nowych smaków tylko zaspokojeniem swojego głodu, a zna na to tymczasem tylko jedną metodę. Pierwsze tygodnie nie mają na celu tego, żeby dziecko się najadło, ale żeby poznawało i uczyło się jedzenia.

Czy nie boję się, że mój synek się zakrztusi?

Pytacie też, czy nie boję się, że dziecko się zakrztusi. Oczywiście, że tak, ale… Po pierwsze bacznie go obserwuję i nie zostawiam nigdy samego z jedzeniem. Po drugie samo zakrztuszenie, chociaż nie wygląda ładnie, jest naturalnym odruchem, etapem nauki i zwykle dziecko radzi sobie z nim samodzielnie. Natomiast to zadławienie jest tym, czego powinniśmy się obawiać i w takim wypadku konieczna jest już nasza pomoc. Przed rozszerzaniem diety warto przypomnieć sobie lub przyswoić zasady udzielania pomocy niemowlętom lub wręcz przejść kurs pierwszej pomocy. Bo zadławić dziecko może się nawet, jeśli nie podajemy mu jedzenia w kawałkach.

Akcesoria z których korzystam rozszerzając dietę synka

1. Kubek do picia wody

Do każdego posiłku podaję synkowi wodę. Wodę pijemy z kubka doidy i naprawdę fajnie nam się sprawdza, aż byłam zdziwiona jak szybko synek załapał o co chodzi i jak świetnie sobie radzi. Oczywiście nalewam mu na razie bardzo niedużo i ewentualnie dolewam.

2. Miseczka

Jedzenie natomiast podaję prosto na blat lub w miseczce doidy, która ma przyssawkę, dzięki czemu maluch nie może jej wywrócić ani podnieść do góry. Maluch trochę się denerwuje, że nie może jej ruszyć, ale za to przynajmniej nią nie rzuca 🙂

3. Fartuszek

Fartuch mamy z Ikei. U nas się dobrze sprawdza, aczkolwiek jest teraz spory wybór na rynku podobnych całościowych fartuszków do karmienia. Bardzo polecam takie rozwiązanie zamiast śliniaka, który zakrywa zdecydowanie zbyt mały fragment ubrania… 🙂 Lepszy od fartuszka byłby już tylko całościowy kombinezon 🙂

4. Krzesełko do karmienia

Jeśli chodzi o krzesełko do karmienia to używam krzesełka po starszym synku Baby Design, model Bambi. Aczkolwiek spełnia ono swoje zadanie to ma też pewne wady: jest trudne w czyszczeniu, bo ma dużo zakamarków, wewnętrzna wkładka jest materiałowa i szybko się mechaci, a także łatwo brudzi (co prawda można ją prać), krzesło jest duże i zabiera sporo miejsca oraz nie można go przystawić do stołu. Gdybym teraz miała kupować krzesełko to wybrałabym prostsze rozwiązanie, np. krzesełko z Ikei.

Podsumowując nasz pierwszy tydzień rozszerzania diety:

  • na razie synek jeśli w ogóle coś zjada to są to minimalne ilości jedzenia: pojedyncze małe kawałki warzyw, 1-2 łyżeczki bardziej papkowatych produktów 
  • produkty często sama podaję mu do rączki (bardziej papkowate na łyżeczce) a on potem kieruje je do buzi lub rozgniata, wyrzuca itp.
  • zdecydowałam się zacząć od dwóch grup produktów, mianowicie od produktów zbożowych i warzyw
  • zaproponowałam synkowi:
    • z produktów zbożowych: płatki jaglane i płatki ryżowe
    • z warzyw: marchewkę, ziemniaka, pietruszkę, dynię
  • na razie nie zaobserwowałam żadnych reakcji alergicznych.

Poniżej zamieszczam szczegółowy jadłospis z tych pierwszych dni rozszerzania diety wraz z krótkimi komentarzami odnośnie przebiegu każdego dnia. 

Rozszerzanie diety – tydzień 1

Dzień 1

Płatki jaglane i marchewka w słupkach + woda

Podejście pierwsze to płatki jaglane gotowane na wodzie na gęsto i marchewka w słupkach gotowana na parze. Marchewkę ugotowałam przy okazji robienia warzyw dla nas na obiad, a płatki robią się w 3 minuty 🙂 

Jak nam poszło? Maluch był całkiem zainteresowany całą sytuacją, trochę zdziwiony czemu go matka w jakieś krzesło wkłada i nakłada jakiś dziwny fartuch 🙂 Najpierw wgryzł się w miskę 🙂 Ale jak nałożyłam mu trochę płatków na łyżeczkę to zaraz wyrwał mi ją z ręki i włożył do buzi. Trochę się zdziwił, trochę zakrztusił, a trochę wypluł, nie wiem czy coś połknął.

Na tym się właściwie zakończyło jedzenie 🙂 Jeszcze trochę pogrzebał rączką w talerzu. Marchewką się w ogóle nie zainteresował.

Na koniec zdenerwował się i rozpłakał, więc musiałam go wyjąć z krzesełka. Ale za bardzo się tym nie przejęłam. Po prostu takie są te pierwsze próby. Trzeba być przygotowanym na to, że dziecko może nic nie zjeść.  

Dzień 2

Rozszerzanie diety dzień 2 (raczkujac.pl)

1. Płatki jaglane z marchewką + woda

2. Płatki ryżowe i marchewka w słupkach + woda

Na razie bez większych sukcesów jeśli chodzi o faktyczne jedzenie, ale w sumie nie spodziewałam się, że będzie inaczej 🙂

Na drugi dzień – dwie propozycje. Na pierwszy rzut poszło podobne danie co pierwszego dnia, czyli płatki jaglane ugotowane na wodzie z marchewką. Tym razem wszystko zmiksowałam i uformowałam za pomocą łyżeczki w kulki. Trochę porozgniatane, ale do buzi nie bardzo trafiło 🙂

Druga propozycja to płatki ryżowe ugotowane na wodzie i marchewka w słupkach.

Tym razem zaangażował się też starszy brat i próbował podać młodemu płatki na łyżeczce. Maluch nawet trochę oblizał podaną mu przez brata łyżeczkę. Marchewka zupełnie go nie zainteresowała, znowu grzebał nieco łapką w płatkach. 

Tym razem próbowaliśmy jeść na moich kolanach, bo w krześle maluch szybko się denerwował. Efekt – wszyscy brudni 🙂 Ale faktycznie irytacji brak 🙂

Dzień 3

1. Płatki ryżowe z dynią + woda

2. Puree z dyni + woda

Dzisiaj próbowaliśmy naszych sił z dynią. Rano podałam płatki ryżowe z puree z dyni. Wszystko razem ugotowane na wodzie na gęsto. Dynię miałam zamrożoną (od rodziców z ogródka).

Trochę nawet trafiło do buzi 🙂 Na pewno coś mielił językiem z dużym zdziwieniem na twarzy 🙂

Na obiad była już sama dynia, też w formie musu, bo po prostu w takiej formie ją zamroziłam. 

Za karmienie zabrał się ponownie starszy brat i próbował podać młodemu niezależnie od jego chęci. Jak go już namówiłam na oddanie łyżeczki maluchowi to za moment rzucona z pięknym zamachem wylądowała na moich spodniach 🙂

Ale oprócz moich spodni, okolic blatu i fartucha trochę dyni trafiło też do buzi. Chyba taka solo pasowała mu bardziej niż z płatkami.

Najlepiej dotychczas idzie nam picie wody. Używamy kubka doidy i młody bardzo sprawnie sobie z nim radzi, przechyla fachowo i faktycznie pije.

Rozszerzanie diety dzień 3 (raczkujac.pl)
Rozszerzanie diety dzień 3 (raczkujac.pl)

Dzień 4

1. Płatki ryżowe z dynią + woda

2. Mus z dyni i marchewki + marchewka w słupkach + woda

Pierwsza propozycja to powtórka z dnia poprzedniego. Po prostu dzień wcześniej pół porcji odłożyłam przed podaniem maluchowi i trzymałam w lodówce.

Pamiętajcie, że tego co już miało kontakt ze śliną nie możemy zostawić na później i np. podać następnego dnia!

Znowu trochę się pobawił, ale za dużo raczej nie zjadł 🙂

Druga propozycja tego dnia to mus z dyni i marchewki oraz kolejna próba z marchewką w słupkach. I tu nastąpił mały przełom – marchewka jak widać na zdjęciu trafiła do buzi!

Natomiast musiałam ją podać małemu do rączki, bo sam jakoś nie bardzo jeszcze się garnie do brania z miseczki.

Udało mu się odłamać kilka kawałków, ale z mojej obserwacji wynika, że wszystkie po chwili zostały jednak wyplute…

Nadal chętnie popija wodę z kubeczka doidy 🙂

Dzień 5

1. Płatki jaglane z musem z marchewki i dyni + woda

2. Marchewka i ziemniak w słupkach + woda

Jako pierwsze podałam płatki jaglane gotowane na wodzie na gęsto z musem z marchewki i dyni. Synek nadal patrzy się na mnie raczej sceptycznie jak stawiam przed nim jedzenie, ale trochę próbuje 🙂 Chociaż głównie wgryzł się w miskę, co widać na zdjęciu 🙂 Sama mu ją podałam licząc na to, że bardziej zainteresuje się zawartością… taaaaa… 🙂

Na obiad zrobiłam dla wszystkich pieczonego łososia z warzywami gotowanymi na parze, więc najmłodszy członek rodziny dostał marchewkę i ziemniaka w kawałkach.

Tym razem podałam je wprost na blacie i był nieco bardziej zainteresowany braniem w rączki, ale wciąż trudno mu jest chwycić warzywo, a jak mu się uda to je rozgniata. Zjadł trochę ziemniaka z moją małą pomocą 🙂

Dzień 6

Rozszerzanie diety dzień 6 (raczkujac.pl)

1. Zapiekane płatki jaglane z musem marchewkowo-dyniowym + woda

2. Warzywa gotowane na parze: marchew, ziemniak, pietruszka + woda

Rano, jak to zwykle w tygodniu, dla siebie i starszego synka miałam przygotowaną upieczoną wieczorem dzień wcześniej owsiankę. Wstawiłam ją do podgrzania do piekarnika i jednocześnie dla malucha zapiekłam płatki jaglane z musem marchewkowo- dyniowym.

Miałam je też zrobione dzień wcześniej, bo przed podaniem wczoraj maluszkowi podzieliłam to, co przygotowałam na dwie porcje. Wciąż bardzo mało trafia do buzi, a trudno zrobić 2-3 łyżeczki płatków 🙂 Z płatków uformowałam dla malucha kulki. Rozgniótł je rączkami, ale chyba nic nie zjadł.

Drugi posiłek to były warzywa gotowane na parze – marchewka, ziemniak i nowość: pietruszka. Pietruszka chyba całkiem przypadła mu do gustu, bo chętnie się w nią wgryzał. Ale musiałam mu ją pomóc przytrzymać, bo mu uciekała 🙂

No i na koniec małe odkrycie – dzisiaj pierwszy raz znalazłam kawałki marchewki w kupie. Niedużo, ale coś jednak trafia do brzucha!

Dzień 7

1. Mus marchewkowo-dyniowy + woda

2. Warzywa gotowane na parze: marchew, ziemniak, pietruszka + woda

Na śniadanie maluszek dostał mus marchewkowo-dyniowy, który zasmakował mu na tyle, że chyba faktycznie zjadł z 1 łyżeczkę 🙂

Mus na łyżeczkę nałożyłam ja i potem podałam mu do rączki, a on już sam sobie zlizywał z niej jedzonko.

Jako drugi posiłek tego dnia dostał tak jak dzień wcześniej warzywa gotowane na parze pokrojone w słupki, a dokładnie marchewkę, ziemniaka i pietruszkę.

Zdecydowanie zaczyna coś powoli zjadać i całkiem fajnie sobie „dziamga”, a miny przy tym robi kosmiczne 🙂

Rozszerzanie diety dzień 7 (raczkujac.pl)

8 thoughts on “Rozszerzamy dietę – tydzień 1

  1. Czy po takiej ilości marchwi dziecko nie miało problemów z brzuszkiem? Pytam, ponieważ chcialabym wzorować się na tym schemacie 🙂 Jednak słyszałam, że marchew jest zapierająca

    1. To dopiero pierwsze kontakty z jedzeniem, więc maluszek nie bardzo jeszcze wie do czego to ma służyć i traktuje bardziej jak nową zabawkę 🙂 jeśli coś trafi do brzuszka to są to zwykle mikroskopijne ilości. Każdy maluch reaguje na swój sposób, jeden może mieć wręcz reakcję alergiczną a inny będzie świetnie tolerował. Aczkolwiek na tym etapie niewielkie problemy z brzuszkiem, np. gazy, mogą wystąpić i jest to całkiem naturalne, bo układ pokarmowy też musi się nauczyć sobie radzić z nowym rodzajem pokarmu. Trzeba po prostu obserwować swojego malucha 🙂

      1. Witam serdecznie. Jak miekkie sa podawane na poczatki slupki warzyw. Probuje gotowac na parze ale obawiam sie ze nawet ja nie jestem w stanie rozgniesc wlasnymi ustami a z tego co czytalam tak powinno byc na poczatku. Gotowalam raz nawet 40 minut i nadal twarde. Jak ugotuje normalnie to wtedy to co innego ale wtedy warzywo traci na wartosci. Jakas porada jak Pani gotuje ? i jak w kolejnych miesiacach maja byc twardsze? No i jesli chodzi o pieczenie kaszek, do jakiej twardosci? Mama 6 miesiecznej Helenki. P.S super blog . Dziekujemy

        1. Generalnie zasada odnośnie wszystkich pokarmów na początek jest taka, że muszą być na tyle miękkie żebyśmy my sami byli w stanie rozgnieść je ustami lub o podniebienie, wtedy jest pewność, że maluszek też sobie poradzi. Trudno mi stwierdzić czemu na parze wychodzą twarde warzywa, ja nigdy nie miałam z tym problemu i były odpowiednio miękkie. Gotuję na parze ok. 20 minut lub w wodzie (jest wtedy strata na wartości, ale nie przejmowałabym się tym aż tak bardzo, jeśli jest problem, żeby uzyskać odpowiednią miękkość innymi sposobami). Co do proponowania później produktów o innej twardości to należy obserwować dziecko i to jak sobie radzi, każdy maluch rozwija się w swoim własnym tempie. Pozdrawiam 🙂

          1. Bardzo dziekuje za super odpowiedz. Mam pytanie jeszcze co do ksztaltow podawanego jedzenia gdy gotowane, duszone, na parze czy pieczone – Generalnie ma byc w slupkach czy sa tez inne dozwolone formy? a jakich powinno sie unikac (wiadomo ze malych kawalkow ale slyszalam o talarkach i plasterkach ze nie). I jak to jest z surowymi warzywami i owocami? czekamy do 2 lat jak niektorzy pisza, jesli nie to w jakiej formie( starte i w calosci dozwolone ale w slupkach i talarkach niedozwolone?)
            I jeszcze podaje Pani pomysl na pieczenie kaszki. Czy nie bedzie za twarda dla dziecka? jak piec kaszke to ile czasu i podawac w jakiej formie?
            z gory dziekuje i pozdrawiam

          2. Kształt słupków jest zalecany dlatego, że dziecku jest je po prostu łatwo chwycić. Na samym początku rozszerzania diety maluch nie jest w stanie chwycić kawałka jedzenia pomiędzy palec wskazujący i kciuk i dlatego małych kawałków nie będzie w stanie podnieść do buzi. W innych formach możemy podawać jedzenie w miarę rozwoju malucha – chwyt szczypcowy kształtuje się koło 8-9 miesiąca. Surowe owoce i warzywa można podawać od początku rozszerzania diety, ale też w bezpiecznej formie, czyli w słupkach, np. paski papryki. Nie podajemy tego co twarde i kruche (np. jabłko – podajemy tylko w całości lub tarte), a okrągłe produkty, np. pomidorki koktajlowe, winogrona kroimy na pół wzdłuż, żeby zmniejszyć średnicę. Polecam artykuł: http://szpinakrobibleee.pl/niebezpieczne-pokarmy-dla-niemowlaka/
            W którymś z kolejnych wpisów odnośnie tygodni rozszerzania diety podaję przepis na pieczoną kaszkę dla najmłodszych maluchów.

  2. Dziekuje:))))))) i moje ostatnid pytanie. Malutka jeszcze nie siedzi a zaczelam karmic 5,5 pomalu ale tak naprawde rozszerzac w wieku 6 miesiecy czyli jak Twoj synek. Ale widze ze on juz siedzial w tym wieku prawda? ja na razie na kolanach proboje, rozumiem ze to nie przeszkadza w BLW czy raczej poczekac az usiadzie sama? karmie tez lyzeczka w pol lezacym siedzonku STOKKE ale malutla wyrywa fajnie lyzke i lize sama wiec jest pozytywny znak. Jakos nie widze tego by na kolanach moich poza probowaniem raczka jedzenia i wsadzania do buzi moglaby sama uzywac sztuccow etc. Jak to widzisz? jakas rada? i juz nie mecze pytaniami 😉

    1. Mój synek w tym wieku nie siadał samodzielnie, ale siedział stabilnie z podparciem – większość fizjoterapeutów jest zdania, że można na czas jedzenia posadzić wtedy dziecko w krzesełku lub właśnie na kolanach. Jeśli maluch siedzi stabilnie z podparciem, trzyma prosto głowę i koordynuje ruchy głowy i szyi to znaczy, że powinien sobie poradzić z samodzielnym jedzeniem. Co do sztućców – można podawać jedzenie na łyżeczce do rączki dziecka, na tym etapie maluch jeszcze sam sobie nie nałoży 🙂 Karmienie w pozycji półleżącej nie jest zalecane, bo łatwiej wtedy o zadławienie. Fizjoterapeuci polecają raczej, w przypadku gdy dziecka nie można jeszcze posadzić do jedzenia, karmienie w foteliku samochodowym z podłożonym materiałem pod uda, żeby uzyskać kąt prosty między udami a tułowiem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*